---
świeży zapach chleba
w myśli ciągle mej tkwi
a kiedy zamknę oczy
chwytam go mocno marzeniami
i ściskam całą swą mocą
chciałbym tak trwać i trwać…
stary przyjaciel
nie przyniesie tyle radości co on
zrodzony z ziemi i kłosa żyta
karmiony deszczem i śpiewem skowronków…
i kiedy zaczyna brakować sił
łzy w kącie cicho tylko płyną
w samotności prośby do Boga wysyłam
czy dostanie mój list?
czy go przeczyta?
czy świtem stojąc w oknie
ból w sercu znów nastanie…?
czy znów kromkę podniesioną z ziemi
ucałuję i przy sercu ukryję?...
czy tylko czyjś śmiech i drwiny
wypełnią szary dzień
a nocą jak wilki
swe zęby będą wbijać w czyjeś ciała…
Czasami wiele bym dał za choćby małą przysłowiową kromkę chleba...
Komentarze (1)
Interesujący wiersz, jakoś dotychczas niezauważony,
pozdrawiam :)