*****
Oczy twoje, te czarne perlice
gdzie szlachetna dojrzałość kamienia
o wnętrzu bogatym, rozedrganym światłami
kłóci się z nudą spojrzenia, jakby nie dla
mnie
szlifowana czerń pod twoimi powiekami
tak mi rzuca nutą zaciekawienia
iskrzące w ciemności, gromowładne
błyskawice
i już wiem, jak powoli rodzi się więź
bliska
Ciało twoje mówi do mnie różnymi gestami
rozdziera przestrzeń co nas jeszcze
dzieli
rąk palce i dłonie całe, jakby pieszcząc
pieszczot chciały
usta rozchwiane pocałunkami, słowa mówione
szeptami
gdzie delikatność wrażliwa, siła kłębiąca
się myślami
targnąć na siebie chciała oceany, wichry
burzliwe
jakby się spotkały dwa cyklony i w ramiona
brały
by wszystko, co je rozdziela, w gniewie
swym połączyć
A kiedy już pokonani na śniętej legliśmy
pościeli
zdyszani, ledwie co tchu łapiąc, jak
umęczone hieny
wypinając biel zębów
wspaniałą,powiedziałaś;
ciekawość mnie zwiodła, chcąc z tobą
spełnienia
jestem delikatna i krucha, zjawiskowa i
ulotna
jak wierzba przy polnej stoję drodze
samotna
ze smutku oczyść ciało, łza na mej rzęsie
wisi
ciężka jak kropla deszczu na wiotkiej
gałązce
Komentarze (4)
Piekny:)
cały przekaz - ąz,zbyt bogaty i wzburzony -
przeladowany - warto bylo przeczytac dla jej kocowego
wyznaniaw ostetniej - szerokiej zwrotce, (czyli po
ostatnim akapicie)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ładny przekaz
Pozdrawiam :)
"Czarne perlice" wpatrzone wciąż we mnie,
pozwól że w twoich ramionach się zdrzemnę.
Pozdrawiam w upojnej miłości.