tytuł zmieniony.
Nie tracąc nadziei
Wczoraj
Beztroskość dziecka, czymże jest?
Kiedy z przepięknego snu przebudzi się?
Śpij dziecko, śpij
Nie pozwólcie na otwarcie oczu jego
Ujrzenie świata, jakim realnie jest –
złego
Dzisiaj
Po zmroku, cisza?
Być winna, lecz nie.
Ten głos słyszę nocą i dniem.
Nie pozwala zasnąć wieczorami
I tworzy marzenia o nie ocknięciu się
rankami
Niczym maszyna do łez
Krzyczy, bije i pluje Cię
Życia smak w trutkę przeradza
Z dnia na dzień, z dnia na dzień…
Jutro
Ja wiem, wiem, że lepiej musi być
Że źli ludzie za złe czyny odpowiedzą
Lecz, za co krzyż ten noszę
Gdy to oni źli
- nie ja?
Czym ten głos?
Czym to dziecko?
Gdy w pobliżu nie widać sensu
Po cichu, po cichu…
Tak żeby nikt nie słyszał
Nie waż mi przebudzać się
- to groźba jest,
to groźba jest…
Komentarze (5)
Fakt-tytuł nie specjalnie zachęca do przeczytania
utworu ;) A szkoda, bo treść wiersza jest bardzo
wymowna, daje do myślenia i pewnie nie jeden z nas
widzi w nim siebie.. Kompozycja niezbyt przypadła mi
do gustu, ale o gustach się nie dyskutuje,
najważniejsze jest przesłanie ;)
Zarąbisty wiersz.. na prawde mi sie podoba +
Prawda. Wiersz bardzo fajny, zmień tytuł.
Wiersz bardzo ładny, ale sam tytuł zraża do siebie.
Wiersz bardzo mi bliski. Czasami takie przebudzenie
jest bardzo bolące. I po ujżeniu rzeczywistego świata
te przebudzone dzieci się w nim gubią i nie radzą
sobie z rzeczywistymi problemami. Niestety, ale ten
wiersz opisuje codzienność niejednego z ludzi. Wiersz
naprawdę ładny.