Ubiera oczy w przeszłość
W święta mowa strojna
Księga na wietrze
kartkami tańczy
owiewa ją wiatr ukazując zapisane
stronice
ileż tam było bólu, ile miłości jak
rodzynek w cieście
Droga piechura idącego szlakiem
półwiecza-
kresu dobiega
ubiera oczy w przeszłość za plecy
spogląda
by poszukać resztki siebie, mruży oczy,
wygląda
Nachyla się nad księgą,
by znaleźć strzęp siebie samego
znajduję kartki puste -życia nie
zapisanego
Wielu z nas przemierza dróg wiele
wybiera nie zawsze trafnie
są drogi na których nie znajdziesz
kamyczka
pod swymi stopami
inne zawalone głazami -trudnościami
Na jednej nich sami przyjaciele i cienie od
słońca
druga szara bezludna w zawijasach
biegnąca
Los nas w życiu nie oszczędza
I wielu prawie wszystko zabiera
W pięknie przemierzać drogi życia
tyle w niej dobra prawdy, uciekać od zła
Bo los może być dla nas łaskawy
Byś skromnym, nie szukać tylko bogactw,
sławy
Pisząc te słowa chodzę po moim ogrodzie
zrywam w nim kwiaty
w piękno je stroję, ozdabiam w wstążki
żeby iść z pięknymi słowami do ludzi
Czynie to, by dziękować za ich uśmiech ,za
to ze istnieją
Kwiatami obdarowuje, bo do mnie się
śmieją
W bukiecie przeważają kwiaty frezje
moje ulubione pachnące, skromne -
szczere
Autor:slonzok
http://www.slonzok.mojezdjecia.net/blog/
autor
slonzok
Komentarze (2)
Jak zawsze ciekawie u ciebie tym razem z wiarą
to ważne żeby umieć iść z pięknymi słowami do ludzi.
Podoba mi się Twój monolog.