Ubiory z czaszką na przedzie
Jesteśmy tu i teraz, nie zmażesz nas gumką
swego ja,
czemu nie starasz się zrozumieć, tylko
spychasz na bok, jakby nie było nas?
Prorokujesz, że jesteśmy pomyleni, że to
tylko chwila,
że pora juz zmądrzeć, bo tego wymaga
zycie.
Ale to nie jest pozytywka z baterią do
wyczerpania,
to nie są puste słowa, nic nie znaczące
obrazy.
To nasze dusze, nasze krzyki, nasz prywatny
świat,
głębszy niz Ci się wydaje, pełen miłości i
utopii, pełen nas!
Te czarne ściany pokoju, te mroczne dżwięki
z głośnika,
Ci martwi idole.Oni kiedys zyli.
Martwi nie idą w milczenie, sa dziedzictwem
nauki życia,
spijamy słowa mądrości, nasze serca nie
milczą.
Nasz niepoukładany, buntowniczy świat to
bariera,
by nie dosięgnęły nas łapy matematycznie
poukładanego systemu.
Mamy cos do powiedzenia, lecz słuchac nie
chcecie,
bo inaczej wygladamy i nie boimy się
nazywać rzeczy po imieniu.
Mali w waszych oczach, potęga się
zwiemy,
ludzie brutalniej prawdy, rebelianci w
systemie.
Słuchamy swojej alternatywy, zatrzymujemy
się, gdy wy brniecie dalej,
lubimy swój wizerunek.Wy zwiecie go
Szatanem.
Nasze glany, nasze długie wlosy, czarne
ubiory z czaszką na przedzie,
to tyklo my, wokół was.Nie boimy sie mysleć
o smierci.
To nasza przyszłość, oswajamy swe
dusze,
wyciągamy wnioski z czynów nas, ludzi.
Nie chcemy wojen, zabijania zwierząt i
natury,
lubimy głosna muzę, młyny.Nie nazywaj tego
buntem.
To spojrzenie prawdzie w oczy, nie tylko
slodka mina na każdy dzień,
gdy ginie kolejny człowiek, na ścianie
kolejny mniej cień.
Bulwersujemy was, bo wskazujemy palcem zlo
tego świata.
i nie przestaniemy.Umarło dla nas wszelkie
Tabu.
Jesli nie rozumiesz, nie przeszkadzaj
chociaż byc prawdziwym,
żyj i umieraj w imie plastikowej sceny
swego zycia.
Komentarze (1)
Wiersz nietuzinkowy. Ciekawa sytuacja liryczna opisana
w wierszu.
Wiersz bezpośredni ale niebanalny.