************Ubranie ze mnie...
Kiedy jest ciemno i wracam tą ulicą
Rozpamiętuje chwile co obróciły moje życie
w nicość
Kiedy jest ciemno mam wrażenie
Że stoisz za mną, czuję Twój oddech
Przyspiesza się serca mego bicie,
Znów chwytasz moją rękę i zaciągasz w
ukrycie
Spokojna noc się w horror zamienia
Choć to już tylko wspomnienia
To i w nich ze mnie ubranie zdzierasz
I me nagie ciało po ziemi poniewierasz
Czy to grzech ,że jestem kobietą?
Czy to moja wina, że moje ciało cię
podnieca?
Co noc czuje twój cierpki zapach
I ten sam przeraźliwy strach, gdy broniłam
Się we łzach, gdy czułam na ciele twoje
Obrzydliwe ciało, czy to mało?
Zawołałeś kolegę, dotknął moje nagie
łono
Zrobił swoje, uległ chwili pożądania
I zostawił nagą i skuloną, a szminka na
ustach
Była bardziej czerwoną, i poszliście
Każdy w swoją stronę, choć ta chwila
zakończyła
Się zgonem. I wszystko stało się jasne
Już żadnej nocy spokojnie nie zasnę
A jeśli zasnę to też jesteś blisko
W najgorszych koszmarach wszystko na nowo
Rozbłysło, znów jesteś we mnie tak jak
W tamtej chwili, bo tylko chciałeś czas
Sobie umilić. Pewnie już zapomniałeś
O tej przygodzie nocnej, w której wszystko
Się zmieniło i chciałam, aby to się tylko
śniło
A w mojej duszy na wieki ból i
Nienawiść wyryło, choć mówiłeś do mnie:
„Zdziro!” nie tylko to w
pamięci mi utkwiło!
Kazałeś siedzieć cicho, nikomu nie
powiedziałam
Tylko na beju cierpienie wykrzyczałam!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.