Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

uciszanie

Mrok zagęścił swoje ciało pod zimową skórą,
otaczając tym dokładnie zamku rysy podstarzałe.
Król przyćmiony wyszedł skinąć głową murom,
dzięki nim to nosi w piersi swojej chwałę.

Aura przed gościem pręży swą surowość chciwie,
wrzeszczy i tupie pominięta przy zasługach chwały.
Król ożywszy cisze prując woła córkę swą Oliwię,
Kocham Cię nadziejo moja – mówi w poruszeniu cały.

Patrzą na to z dołu wilki wygłodniałe bestie,
para z nozdrzy śmiało bucha jakby chciała krzyczeć.
Król w niewiedzy śmiało kończy wobec córki kwestie,
Pomóż mi dziecko - zaczął obolałym głosem syczeć.

Cudem tknięta piękna królewska chluba Oliwia,
słysząc już wilki z ojcem wbiegła do zamczyska.
Nagła wylewność króla wielce duszę jej zadziwia,
jeszcze dygocąc na myśl kłów wilczego pyska.

Dlaczego płaczesz mój potężny władco? - pyta troskliwie,
siada przy nim – jak i ja tak pomoc moja jest Twoja.
Nie byłem dobry przez lata i nie żyłem świętobliwie,
już zwierzęta wiedzą słabnie w sile ta królewska zbroja.

Tak skończywszy warg cierpienia usnął król zmęczeniem,
owinięta w cierń złowrogich zdarzeń Oliwia leży obok króla.
W tej postaci śpiących sen ogarnął obie dusze cieniem,
porwał je wiatr i w przeszłość dni burzliwie nocą hula.

Ocknęły się nagle dłonie ściskając ściskając kurczliwie,
pierwszy w odwadze władca podniósł wzrok zbłąkany.
Lata przepadłe przez czas pocięte dzisiaj Wam ożywię,
wrzasnęło sumienie - gdzie goryczy kwas rozlany!

Rządziłeś łapczywie sprawiając wielkie ludziom zawody,
tak ciągnie sumienie oczom królewskim snem ujętych.
Gniewem i pychom burząc mądrości pomosty zgody,
by wreszcie odrzucać karcące z zaświatów głosy świętych.

Król w potędze swej nie małej zasłuchany jest bez końca,
w bańce wspomnień milcząc puszczonej przez sumienie.
Widzi jak rozkazów lata nigdy nie poznały słońca,
zgubnej żądzy ulec wolał niż wartości prawych czczenie.

Zdziwieniem króla córka jego przy sumieniu staje,
władzę należy szanować troskliwie głaszcząc jej sztylety.
Przemówiła tak Oliwia ale na tym nie przestaje,
Powiem Ci ojcze, gdzie słuszność rządzenia etykiety.

Dzierżyłeś rozkazów moc najdalszą po życie nawet hardo,
a potęga Twoja zabierać mogła bezbronne codzienne tchnienia.
Władza zabijać może lecz Władcy tą możnością gardzą,
Królewska władza pokory żąda wielce ale więcej przebaczenia!

Wszyscy jesteśmy królami w naszych codziennych królestwach rządząc bez opamiętania. Krzyczeć chcemy i świecić. Co dziś? Co dalej?

Dodano: 2010-12-19 15:12:35
Ten wiersz przeczytano 564 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Pesymistyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »