uczę się cierpliwości
dotykam Cię każdą myślą
cierpliwość
cóż to jest w moim drżącym oddechu?
przez palce przenikają kolejne minuty
nie wypowiedziane jeszcze słowa
czekają we mnie
nawarstwia się emocja
tak czekam na ciebie
falującą piersią
wygiętą łabędzią szyją
cierpliwie znoszę
biegające po pokoju serce
zamykam oczy przenosząc się w twoje
ramiona
zaciskam palce na niewidzialnych przegubach
twoich rąk
przyjdziesz pewnie jeszcze dziś
ale i tak będziesz po drugiej stronie
lustra
nienamacalny
nie zmaterializowany
cierpliwość inne ma znaczenie
dotyka końca
jest bezlitosna
karze czekaniem
czekam na motyle
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.