Udał mi się chrześniak
Udał mi się chrześniak,
Jak żaden wcześniej inny.
Gdy go wtedy trzymałem,
Był mały, i dziecinny.
Taka drobna kruszyna,
Rozdarta jak każde dziecię.
I co z niego wyrosło,
Widać na żywym portrecie.
Trzydzieści lat byk kończy,
Założył stadło własne.
Początek z końcem łączy,
Ma też pragnienia jasne.
Udał mi się ten chrześniak,
W chrzestnego poszedł ślady.
Bo nigdy nie powiedział,
Że ciężko…, nie dam rady.
W młodości robił jaja,
Zła mu groziła sława.
Aż pojął, iż najlepiej,
To jaja te sprzedawać.
Trzydzieści lat już kończy,
Dla syna świat buduje.
Potrafi to połączyć,
Najlepiej jak sam czuje.
Udał mi się chrześniak,
I dumny jestem z niego.
Powiem, więc jak do kumpla,
Trzymaj się kolego…
Komentarze (3)
Ładny wiersz z morałem, pozdrawiam cieplutko
Mówią ze chrześniak wdaje się w chrzestnego ...więc
to obraz twój jest miły kolego, jak zawsze u ciebie
ciekawa forma wiersza i morał w sam raz, pozdrawiam.
udał Ci się chrześniak, tak jak panu Bogu Adam....ale
mi się udał - mówi,,,ale mi się udał Adam...a ja, a ja
? - pyta Ewa...- ty to jak skończysz 30-stkę to
będziesz się musiała malować............