Udręczona Dusza
Rozpacz rozszarpuje moją duszę,
Jak sępy krążące nad padliną.
Czuję się jak pies na uwięzi,
Im bardziej się szarpię
Tym bardziej zaciska się pętla wokół mojej
szyji,
Cierpienie rozrywa me ciało,
Sciska ze gardło,
Za serce,
Oczy coraz mocniej pieką...
Aż z piersi wyrywa się krzyk...
A gdy zerwę swoją własną zmowe milczenia
Wylewa się cały żal na Mnie.
Lecz roztrzaskuje sie o skały
niezrozumienia
Jak wzburzone fale podczas sztormu.
Nieraz czuje się
Jak rozbitek
Na maleńkiej wysepce
Pośród oceanu goryczy
Zewsząd tylko woda...
Choć w oddali
Widac brzeg
Kraju ocalenia.
Lecz Ja Go nie dostrzegam
Zaślepiona
Czernią otaczającej Mnie wody.
I jej nieustanny
Szum...
Brzmi w uszach jak marsz żałobny
Choć i on wydaje się melodią weselszą
Od tej...
Szum ,a pośród niego słowa,
Słowa pocieszenia.
Ale Ja ich nie słyszę.
Zbyt bardzo zasłuchana w pieśni żalu,
A płacz mój
Tylko powiększa ten ocean
Czekam tylko kiedy
Zaleje całą moja wysepkę.
Nie widzę już w niej ratunku
Już nie chce stąd uciekać.
Teraz tylko pragnę tu zostać
Wciągnięta przez fale
Opaść na samo dno....
I nie czuć nic
Już nic....
Wiersz jest dedykowany tym ludzią ,którzy czasem czują sie jak Ja...kiedy smutek ogarnia moją małą...dusze..moje maleńkie serduszko...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.