Ukłon w stronę Ikon
Wyobrażnia ożyła niczym zerwana do lotu
plaga szarańczy.
Oto najdziwniejszy z dziwnych smak
przedwcześnie zerwanych pomarańczy.
Dreszcze wnet sterroryzowały okolice
bezbronnego karku.
Fraktale tańczą za kurtyną jak na kolorowym
jarmarku.
Więc wznoszę toast za miejsca nigdy
nieodwiedzone.
Bo nigdzie jest również umiejscowione.
A co jeśli na niebie pojawi się drugi
księżyc obok tego najjaśniejszego?
Z odbitym światłem twego nienasyconego
żadną karmą ego.
Ukłon w stronę ikon czyni Cię lepszym.
Strawą idealną będzie bycie najlepszym.
Tutaj jest miejsce w którym zostanę.
Zerwę kwiaty na miejsce życiem uspane.
Fluororescencyjne filozofie bosych
Teologów
By wierzyć w siłę trzeba kochać własnych
wrogów.
Usłyszałem walący się most za plecami.
Gdy odwróciłem głowę płonął już pod
stopami.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.