Ukoronowani
Bezludne dziś ulice, zgwałcone szczerym
strachem.
Ławki osierocone w parkach i na
przystankach.
Butwieją w grobach trumny, przykryte łzawym
piachem.
Niekryta rozpacz ludzka napisami przy
wiankach.
Na ulicach stygnie wiatr po wczorajszym
oddechu.
Manekiny w żałobie, gdyż nikt na nie nie
patrzy.
Gdzieniegdzie przemykają - ryzykując w
pośpiechu.
W przepełnionych wózeczkach nie widać kto
bogatszy.
Nasączeni paniką płoszymy swój rozsądek.
Tak skłonni dzisiaj pukać w niemalowane
drewno.
Zachowanie dystansu w kolejkach sznur
kaczątek.
Rękawiczki i maski - swoje robią na
pewno.
Dzisiaj przyszło zatęsknić za tym, co tak
nas wkurza,
za tłumem na ulicy, za korkami na
światłach.
Kwarantanna się dłuży w naszych głowach
wciąż burza.
Pokory nas wciąż uczy - sytuacja
niełatwa.
Zawsze tak nam śpieszno, na nic nie mamy
czasu.
Patrzcie, uśmiechy dzieci - rodziców
odzyskały!
Wszak mają was dla siebie, więc troski
pełen zasób.
Może to właśnie dla nich tak świat
zwariował cały.
Przyszedł czas się zatrzymać, by móc
poczuć, docenić.
Własne gniazda na wiosnę - czułością
wyścielone.
By można było w końcu wybebeszyć z
kamieni
i jak dawniej w tym miejscu sercowe nieść
znamiona.
Komentarze (52)
A ja ciągle zapominam kupić maseczkę i rękawiczki.
Hm...Najlepiej jakby były wytłaczane różami :)
Nauczyłam się kiedyś, że Miłość przezwycięża wszystko
:) Ładnie napisałeś Arti. Pozdrawiam
Tęsknimy za tym, czego nie docenialiśmy.
Pozdrawiam
Marku! - może być tak, jak mówisz. Kto wie? - być może
jest dylemat wloski lub hiszpański: kogo ratować - z
uwzględnienim mozliwości i skutkow - przewidywanych
skutkow podjetego (niepodjętego) leczenia, operowania
- sumy dzialań.
Potentatem mdycznym - szpitalnym - od lat nie
jestesmy, krajem bogatym - wciąz także nie. - Więc - w
sytuacji mocno kryzysowej - jest -jak jest.
Wszystko się niemal zatrzymało, a przecież liczba
zgonów, w porównaniu do innych jest minimalna. Przez
brak
zabiegów onkologicznych, kardiologicznych umiera
znacznie więcej ludzi, ale tego statystyki nie podają.
Pozdrawiam.
Ps. - nie panikuję. - to nie histeria - tylko
puszczenie naluż - wyobraźni - swiadomej niektorych
wlasności naszej europejskiej i amerykanskiej
specyfiki - z jej odmienosciami wzgledem kontynentu
chinskiego - zapewniającymi mu w okreslonych
sytuacjach wiekszą skuteczność.- swobodnie jednak na
codzień - dysponującego dyskomfortem nieposiadania
wolności.
Obiektywnie przedstawiłeś obecną smutną rzeczywistość.
Teraz potrzeba jak zdrowego powietrza - pokory,
odpowiedzialności i rozsądnego postępowania.
Pozdrawiam cieplutko z podobaniem. Życzę zdrowia i
pogody ducha:)
Być może coś takiego dopiero nas czeka, tak więc jest
to w jakiś sposob piosenka bliskiej przyszlości. -
mogloby być bardzo dobre- gdyby nie mankamenty. -
niestety są. -Także jakieś (pierwsze?) zyciowe
niedogodności.
teraz: trzeba opanowac zarazę.Kto lubi
wrażenia,obojętne mu jego życie (być może ma prawo nim
dysponować) nich włączy dobrą muzyke i - jesli chce -
niech skutecznie skoczy z okna - w ramach dobrej
zabawy. np. na haju - po głupim jasiu. - na luzie,
nawesolo. - Niestety - w myśl prawa - bez zgromadzonej
publicznosci. pogrzebówka - poki co jeszcze w
wiekszości krajow jest wydolna.