Uległa pokusa...
Po drodze mlecznej ...
Gdy czegoś mi brak...
dotyku Twych ust
delikatnych jak płatki róży
splotu rąk
ciepłych niczym biały letni dzień
Twych oczu
wpatrzonych w niekończącą się głębię
oceanu
...dotyku Twego karku
prężonej siersći kota
Twe plecy
po których wije się mój
język....błądzi...szaleje...
posladki
wyrażające kruche ciasto z bitą
śmietanką
nogi niczym żmije
opatulujące całe ciało
jakby przed zaginięciem...ucieczka...
Twe ciało jak poryw huraganu
wibruje w mej duszy,
mym nieznanym tajemniczym wnętrzu...
szaleńczą tęsknotą
ukołysze Cie do snu
Zmysły odchodzą
fala rozkoszy napływa
Krew wrze niczym Morze Czerwone
Ciśnienie wzrasta do niebiańskiego
uniesienia
splot dwóch ciał
Płomień i gasząca spragniona woda...
:)
Tęsknota ukojona...:)))))))))))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.