Ulewa
Przyszła nocą po cichu jak oddech
Przytuliła się do okna i patrzyła z dziwnym
niepokojem
Świat spływał w jej łzach po szybie jak po
policzkach
Zimno jej było jej chłód do mnie
docierał
Stałem tak nocą w oknie i patrzyliśmy
Razem na siebie zdziwieni widokiem
Razem patrzyliśmy a potem….
Skakała po dachach a ja ją goniłem
Spojrzeniem marzeniem oddechem i myślą
Zmęczony wtuliłem się w ciepłą poduszkę i
słuchałem
jej łkania jej żali i smutków
codziennych
rano odeszła…. bez pożegnania i tylko
jej łzy na szybie zostały
i chłód mokry mi stopy całował
Komentarze (1)
Opisy masz ladne , gdyby tak troche popracowac nad
nimi bylby ciekawy wiersz.