Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Ulewa (czytać szybciej jest...

Dla niecierpliwych: A wiecie, że czytać jest szybciej?

Zawinął wirem sparciałe powietrze
Duch niepokoju co broi we wietrze
Wcisnął pył w oczy ludzkie przesuszone
Podlał nim z drwiną trawniki zżółcone
Wkręcił w gałęzie szelesty nadzieją
Że przyjdą deszcze, rośliny podleją

Deszczu czekano. Upał od tygodni
Wszystko wysuszył i całkiem odwodnił
Kurz się panoszył dokoła obficie
Jakby w pył żarem zmieniało się życie
A przemęczeni nie wierzyli w zmiany
Te przeciez przyjdą przez wszystkich czekane

Wiatr zacichł nagle jakby zadziwiony
Tym że prócz niego inny duch szalony
Przytłumił światło pokrętłem ciemności
A jeszcze inny z chmur zasieki mości
Aż wstrzymał oddech by się przyjrzeć temu
Przed dalszą psotą co jak gdzie i czemu

A w ciszy która tak nagle zapadła
Gdy coraz ciemniej pierwsza kropla spadła
Na listku babki sobie przycupnęła
Z połowy liścia w siebie kurz wchłonęła.
Sekund trzy było aby to przemyśleć
Gdy inne krople już ślą kurzom czyściec

W zetlałe pyły deszcz jak z łzawych oczu
Nadmiarem kapiąc liść wpółzeschły moczył
Pojedyńczymi trafiał pacnięciami
Jak zalęknione szpaki odchodami
Ptaczą pojazdy stojące pod drzewem.
Ptak ślad zostawia nie tylko swym śpiewem

Gdy spadły obok łzy bliźniacze blisko
Do łodyg zeschłych zjeżdzając po listkach
Kolejne goniąc je jakby z porządku
Perłami ciekły na dół do korzonków
Szybko przybywa grubych kropli z nieba
Padają wszędzie. Nawet gdzie nie trzeba

Wodne szelesty słychać w liściach w trawie
Aż suchej ziemi ulgę widać prawie
A deszczyk z płaczu rzekłbyś wręcz wyrastał
Pewności nabrał zmężniał jest i basta!
Nawet się zmienił: zdrobniał, ale zgęstniał
Dając dowody w podlewaniu męstwa.

Wiatr który dotąd siedział przyczajony
Zerwał się pomóc aby wpółzmoczony
Przechodzień kryjąc gdzieś się pod daszkami
Wilgoc dostawał z wszystkich stron czasami.
Drzew liście będąc dotąt parasolem
Trząśnięte wiatrem moczyły tych w dole

Tak dwa te duszki wiatru i ulewy
Wiodły judzeniem świszczenia zaśpiewy
Piszczałek werbli skrzypiec westchnień prawie
Do woli napić dawając się trawie,
Gdy trzeci z chmury, w cienkobrzmiące tony
Grzmotu bas podpiął plotąc swe androny

Puszczając oko światłem błyskawicy
Wraz go kwitując grzmotną nawałnicą
Ozon oddechom a roślinom azot
Wraz z deszczem wmywał aby odejść z twarzą
Dopiero kiedy przestało się błyskać
Grzmoty ucichły gdy już wszystko śliskie

Deszcz jakby cofnął próbował odpuścić
Wrócił silniejszy. Otworzył przepusty
A woda poszła z chmurnych wanien wałem
Całkiem swobodnie na wolność spadała
Ale skąd tyle wielkich wanien w górze
I ile wody może być tam, w chmurze?

Kiedy myślano że teraz pomału
Deszcz spuści z tonu (z braku materiału)
Gdy ten swój cały zapas udowodnił
Podwoił ilość jakby chciał nawodnić
Przestrzeni więcej, więcej świata zmoczyć
Wszystkim z naddatkiem aby każdy poczuł

Wiatr zdusił całkiem. To co przez tygodnie
Tu padać mogło pustynie nawodnić
Teraz leciało ulewą bez końca
Deszcz deszcz deszcz woda; czy nie ma juz słońca
Pod wodą zgasło? Szarość z wody cieniem
Watą ponurą niesie zatracenie

A deszcz się przypiął albo i przytroczył
Sączył sie w uszy zalewając oczy
Aż pomyśleli chroniący się wiatą
Wilgocią mokrzy że to koniec świata
Bo deszczu więcej i więcej wciąż było
Moczył wciąż zmywał co się już umyło

Kałużą stawy ulicą strumienie
...Deszcz nagle ustał i słońca promienie
Zza chmur strzeliły. Deszcz znów ciepło rosił
Na pożegnanie pod siebie poprosił
Wyszli schłostani wiatru zamieceniem
Spod wiat na ciepłe deszczyku wspomnienie

Coraz drobniejsze rzadsze krople lecą
Śpiewaniem w kratki wody schodzą świecą
Kwiaty schylone przecież się prostują
Może chciałyby dorównać dziś tujom
I wtedy.Strzeliło razem z błyskiem grzmotem
Stawiając wszystkie przestrachy z powrotem

Trwało chwil kilka zanim słupy soli
Stojąć w kształt ludzi wróciły powoli
Do ludzkich myśli. A przyroda cała
zaczęła dźwięczeć dotąd oniemiała
A z ciszy owej powraca pogoda
Z niej ziemia niebu tęczą rękę poda.

Ten grom co walnął każdy strachem przeżył
Wysoki kasztan po pniu śliskim zmierzył
Dymiącą bruzdą sto lęków obudził
Szczęściem deszcz ciepły wyprosił już ludzi
Spod drzew gałęzi wiat rantów okapów
I tylko skończyło się aby na strachu

Spływanie wody słychać jeszcze wokół
Radości ptasie i owadzie toki
Pewnie król umarł i obrano króla
Choć mokre jeszcze pióra czy koszula
To już po deszczu. Jest tak pięknie wokół
Jakby zło świata poszło sobie bokiem

(D) Przepraszam wszystkich, ale mam wpisane "dotąd" przez czwartą literę alfabetu na początku i na końcu wyrazu.

autor

Bałachowski

Dodano: 2008-02-08 06:38:30
Ten wiersz przeczytano 1812 razy
Oddanych głosów: 65
Rodzaj Sylabotoniczny Klimat Dramatyczny Tematyka Przyroda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (20)

Iron Iron

Niewiem czy mnie grafomanowi, wypada oceniac ten
wiersz, lecz potrafie zauważyc czy tekst jest dobry,
czy też nie.Ten moze troche zbyt dlugi, ale warto
przeczytac i chwile zastanowic sie nad
trescia.Przyznam sie, ze metafory rzeczywiscie są
najwyższych lotów. Oddaje wiec głos z wielkim
szacunkiem, dla poety.

Ziuta Ziuta

dobrze się czyta, świetnie napisany... wcale się nie
zmęczyłam, zostawiam dużego plusa

Lila Lila

powietrze-wietrze- ble, zbyt dokładny rym ;)
dopracowałabym jeszcze rytm, bo tu i tam się chwieje,
ulewa ładnie opisana, ale to już dnieje, i napisałeś
niezłą deszczu epopeje ;)

Centurio Centurio

jestem pod wrażeniem, powiem szczerze że nie zmęczyłem
się czytając. podziwiam za wspaniały dar obserwacji i
za świetne metafory; ciepła, letnia ulewa, jako
dziecko wychodziłem na taki deszcz, nie zostawiał
wtedy na mnie suchej nitki, była to przyjemność, a
potem w płynącej rowami wodzie puszczaliśmy statki z
kawałków kory albo papieru. są to dla mnie wspomnienia
z dzieciństwa spędzonego na wsi. bardzo mi się podoba
ten utwór. dla mnie jest super. są gdzieś jakieś małe
literówki ale to chyba wszystko. pozdrawiam.

TKM TKM

Następnym razem nam oszczędź i wystaw takie długie w
odcinkach....hihi.... Czułam się jakbym czytała
epopeje narodową, jaki poemat Mickiewiczowski.... ale
to nie trzynastozgłoskowiec. Masz jednak wielki
talent.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »