Ulica Pietrusińskiego
Chodnikiem krzywym i szczerbatym,
w dzień letnim skwarem obleczony
snuł się powoli przez Wałachy
zapach bezczynu oraz smoły.
Czasem, gdy z nieba nagły prysznic
przemienił rynsztok w rwący strumień,
dzieciarnia w nim robiła wyścig
maleńkich, papierowych łódek.
Wylot ulicy tramwaj przeciął,
a ciszę dzwonem kościół farny
i gdy szła spać Pietrusińskiego,
pijacy jej do snu śpiewali.
autor
Czarek Płatak
Dodano: 2018-11-05 20:22:43
Ten wiersz przeczytano 1328 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Urzekł mnie klimat wiersza:)
Pozdrawiam.
Małgośka:)
Super rodzajowe scenki, również zwracam uwagę na
znakomity - mocny znaczy się "zapach bezczynu" -
rownież - choć nie tylo - w sąsieztwie z "Wałachami".
W sumie - byloby co rownież namalować. BDB.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jeśli zapach bezczynu jest znakomity, to jak odbiera
się zapach czynu? :)
A ja mieszkałem na ulicy Dancynowskiej. Do knajpy nie
było daleko.
Podoba mi się Twój wiersz Czarku. Wiem, że publikujesz
pod tym samym nickiem też gdzie indziej.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Świetny.Pozdrawiam.
Super, obrazowy wiersz. Pozdrawiam :)
Pięknie wszyskim dziękuję i macham łapą z ulicą
Pietrusińskiego w tle :)
Super!
Pozdrawiam Czarku :)
Świetny wiersz! tyle wspomnień powróciło. Miłego
dnia:-)
plastyczny obrazek namalowany słowem :)
znam tę ulicę już tylko z opowiadań... bardzo piękny
wiersz :-)
W każdym mieście, z tramwajami, taka uliczka
była...Poznań też miał...teraz to tylko wspomnienia...
pozdrawiam
wzruszające szczerbatością dźwięki, zapachy i obrazy
dzieciństwa
niezwykły urok ma (chyba jednak miała) ta uliczka
Dołączam do czytelników oczarowanych klimatem wiersza.
Miłego wieczoru:)
Wiersz kipi wspomnieniami, pozdrawiam serdecznie.