Uliczny Artysta
Tego dnia, miasto tonęło (w smutku)
Jak gdyby bańka pełna wody prysła
Lecz mimo ulewy śpiewał dalej
Uliczny Artysta
Ludzie wielkimi parasolami
Zakryli siebie i swoje zmysły
Tak zabiegani, nie zauważali
Ulicznego Artysty
Mimo publiki wcale nielicznej
Kilka latarni i zabawek z wystaw
Swym śpiewem próbował przywołać słońce
Uliczny Artysta
Piękne miał chęci, bardzo szlachetne
Wrażliwy człowiek i w duszy czysty
Lecz ludzie nigdy nie doceniają
Ulicznego Artysty
A kiedy wreszcie wyśpiewał pogodę
I niebo jak kiedyś zrobiło się czyste
Pełna wdzięczności mała dziewczynka
Ucałowała
Ulicznego Artystę
Komentarze (2)
Wspaniała opowieść, aż się słyszy śpiew Artysty,
kapanie deszczu a potem czuje się na policzkach ciepło
słońca i dziecięcego pocałunku :-)
Bardzo podobała mi się koncepcja: -wiersz o ulicznym
artyście.Zazdrosny jestem,że go wcześniej nie
zauważyłem.