Umarłeś
Nie dane Ci było
poznać ciepła mamy,
inkubator zastąpił
dla Ciebie świat cały.
Biały fartuch ratował
Twoje życie kruche,
krzyczałeś z bólu
aparaty głuche.
Twój oddech spowolniał
widziałam jak giniesz,
oczy zamknąłeś,
śmierci już nie miniesz.
Tętno zanikało,
serduszko ucichło,
patrzyłam bezradnie
jak wszystko umilkło.
Za krótki czas
był dany dla Ciebie
umarłeś wiecznie młody
biorę to do siebie...
Komentarze (3)
Gdy dzieja sie takie rzeczy ,,zawsze
powstaje pytanie:gdzie jest Wszechmocy
Bog,,,dlaczego na to pozwala?,,
wzruszajacy wiersz,,,pozdrawiam
cieplo.
piękny wiersz...tylko dlaczego musiał taki powstać?los
jest taki okrutny,zabiera nawet takie bezbronne
dzieci...bardzo się wzruszyłam..........pozdrawiam
Bardzo osobisty wiersz nie ukrywam że wzruszył mnie
mhmmmmmmm ja miałam to szczęście że inkubator dla
mojego dziecka znalazł się i udało się ...ściska
serdecznie