Umierałam...
To przez Ciebie... mam teraz ałć na łapce... czemu nie umiałeś zamienić ze mną, choć kilku zdań... no czemu??!!... to nie było feeer w stosunku do mnie... mogłeś wytłumaczyć, tak w 4ry oczy... byłoby zupełnie inaczej... zupełnie...
"Chciałam jakoś ulżyć sobie,
chciałam zabić ból...
który ranił mnie jak ukłucie tysięcy
pszczół!
Cierpiałam,
nic więcej...
resztka człowieka była ze mnie-z sercem na
"wiecznej" uwięzi!
Sercem...
trzymanym w lodowatym zamknięciu!
Leżałam umierając...
Wylewałam żal.
Wylewałam zdradę.
Czekałam na przyjacielską dobrą radę,
na wsparcie,
zrozumienie...
na miłe od czasu do czasu spojrzenie!
Czekałam.
Lecz zanim to nadeszło,
umierałam!
Umierałam modląc się,
krwawiąc i krzycząc ze wszystkich sił.
Myślałam,
że już nikt nie pomoże mi!
Straciłam nadzieje...
Straciłam "wszystko"!
Umierałam...
i do końca mego było blisko!
Wiedziałam,
że już teraz nadejdą same gorsze dni.
Zagubiona w ciemności,
bez skrawka w sercu radości...
zatracona...
biegłam...
chciałam ocalić jakoś resztkę siebie...
pragnęłam być znów w siódmym niebie.
Choć wiedziałam,
że umieram...
że umieram z braku Ciebie!!"
Dla wspaniałego i koffaniutkiego Krzysia = ) Dla mojej siostrzyczki ANi, dla braciszka MICHAŁKa...echh ; ) Dla Iskry, Iwonki i psyjaciół ze stronki :) :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.