Umierałam...
Umierała we mnie resztka nadziei,
wiadomo nic tego nie zmieni,
radośnie przemierzałam pazurami ścieżki,
widząc jak iskra namiętną pożogę
szerzy...
Wulkan lawą zalewa różę,
coraz głębiej w rozpuście,
zabieram część Ciebie,
gdy jestem w potrzebie...
Przytul,pocałuj,dotknij,
błądzę wśród ironii,
śmieszna intryga z kajdankami,
wyrwę się-nie jesteś jednostajny.
Zabiorę Ci namiętne sny,
bo ja to na prawdę Ty,
inna płeć-inny gest,
lecz odbicie lustrzane duszy...
Komentarze (1)
Ballada o gender?