UMIERAM...
Umieram w samotności...
z twarzą w błocie błędów
z dłońmi zaciśniętymi na mieczu ideologii
swej
stare blizny znów się otwierają
płynie z nich młoda krew wolności
za którą niby nic
a tyle zapłaciłem
i zapłaciłbym jeszcze raz
i jeszcze raz przyjął cios na twarz
w słusznej sprawie
choćby tylko dla mnie
Umieram w samotności
Z głową wciąż wysoko uniesioną
Z szczęką zaciśniętą jak przed bitwą
ostatnią
W żyłach jest ta sama krew
Nieśmiertelnego bojownika
Wciąż płynie i płynąć będzie
Ja najwięcej dam
Od siebie i przekaże
W tych ostatnich minutach
Na mojej ostatniej barykadzie
Z twardym kamieniem
W zakrwawionej dłoni
Nie poddam się tak łatwo
Umieram w samotności
Oddałem życie dla ideologii
Nie raz padały kłody pod nogi
To już nieważne
Teraz nic się nie liczy
Żadna sprawa już mnie nie dotyczy
po mnie przyjdą młodzi bojownicy
wojownicy którzy wyrośli prosto z ulicy
nieważne w co będą wierzyć
byłe tylko nie w nazizm
spoglądam na krzyż w nadziei
naprawdę niczego nie żałuje
nie ważne jest wygrany czy przegrany
ważne że walczył i my go zapamiętamy
na zawsze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.