Umieranie bez słońca
Czy umieraniem można nazwać chwilę
kiedy osobiste słońce nasze nagle
gaśnie?
Gdy nadzieja pryska niby mydlana bańka,
a w okolicach serca zakuło mocniej
właśnie...
Gdy tworami bez uczuć stajemy się
powoli,
żyjąc z dnia na dzień samotni wśród
tłumów.
Nic nie może już zmienić w nas tej
straceńczej woli,
zostawiamy puste ciało i wegetację
zaledwie.
Mniej to bolesne umieranie,
choć może jeszcze ciężej żyć bez słońca?
To serca rozpęknięcie, rozerwanie
tylko dla straceńców wygnanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.