Umieranie(albo codzienne oddalenie)
Zasypia dzień w raminach wieczoru
słońce za kotarą chmur
oddaje ostatne
pożegnalne
czerwone tchnienie
topnieje noc srebrzysta w pieśni
piejącego koguta
król nieba w wozie gwieździstym
uchodzi pierwszym
promieniom świtu
ciało mięknie zwabione
hipnotycznym morfeusza wołaniem
gasząc swiatło
oddaję głowę
poduszce puchowej
autor
Mandaryn
Dodano: 2005-10-10 17:54:39
Ten wiersz przeczytano 556 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.