umizgi...
Ogień do Świecy:
- Spalę cię szybko, ty moja miękka woskowa
rybko; patrz jak cię gładzi moje muskanie,
zaraz mój płomień na baczność stanie!
Świeca na Ogień smętnie spojrzała:
- Niech nawet będzie sztywny jak skała.
Też mi się chwali, cudzym idiota,
nic by nie zdziałał, bez mego Knota -
i mówiąc krótko Ogień olała, choć była z
wosku zrobiona cała.
Nie bierz swych zasług tylko dla siebie,
bo wylądujesz zadkiem na glebie, kiedy ci
dadzą mocne dowody, że szlachcic nie wart
nic, bez zagrody.
Komentarze (21)
Nastrojowy przekaz z dobrym morałem.
Pozdrawiam.
Marek
Świeca może ogień olewać. Do czasu. A kiedy już świeca
ginie - gaśnie też i ogień.
Fajne. :)
/nic by zdziałał, bez mego Knota - uciekło "nie", tak
myślę/
Witaj, Stefi :-)
I kolejna "rasowa" bajka.
I znowu doskonała puenta :-)
Z wielką przyjemnością :-)
Pozdrawiam :-)
Wspaniała bajeczka ze doskonałym morałem. Pozdrawiam
serdecznie z podobaniem i uśmiechem:)
Bardzo słusznie, sukces jest zawsze efektem działania
zespołu. Jak mówią "team work". Pozdrawiam