Umysłu ścieżki
niewidzialne ulice
wieżowce akt
schody teczek
drzwi zdarzeń
okna słów
prywatny wszechświat
osłonięty kilkoma powłokami
niedostępny dla innych
i jeden cichy gość
przeglądający z drwiną pajęczyny dat
zostawiając niekiedy w zbłąkanej teczce
włos
mącąc radość
odpowiadając niepewnością
sugestią
chorymi wyobrażeniami
na nieme pytania
przesuwa pieszczotliwie palcem
po latach niepamiętnych
do których nie mamy dostępu
burzy z miną szaleńca spokój
który tak ciężko odnaleźć
czasem kryje się w odmętach dnia
by powrócić w nieznanej chwili
lecz teraz znów wychodzi
kierując kroki w stronę Złotego Miasta
którego nie zna
którego nie potrafi zatruć
nie trzaskaj tym razem drzwiami częsty
gościu
kolejny raz zapomniałeś zostawić recepty
na zapomnienie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.