Uniesienie....
Placzemy lzami pogardy i udreki...
Lzy podajemy z reki do reki...
Pomalu wysychaja,
sól na dnie zostaje
i serce nabite na kamien.
I pytanie:
Czy cierpiec mozna wiecznie?
czy to kiedys skonczy sie wreszcie?!
To czekanie na bratnia dusze;
Czy cierpiec nadal musze?;
Agresja w nas wstepuje,
z miejsca ruszamy;
Zabijamy,zabijamy...
siebie nawzajem
tego nie mozna nazwac rajem,
tylko uniesieniem nade wszelkie meki
co podajemy je sobie z reki do
reki..............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.