Uniesienie
Mój wzrok jest zimny,a jednocześnie pali
ogniem,
dotyka Cię, jednocześnie będąc
obojetnym...
Spójrz kochany w te oczy puste,
a jednak głębokie, jak niejedno z mórz w
swej lazurowej poświacie.
Częstujesz mnie pocałunkiem,
karmisz cichym szeptem,
po czym zaczynasz mnie rozbierać
powoli...bardzo powoli ze wszystkich
tajemnic,
centymetr po centymetrze...
Otul, odpręż me ciało nutką rozkoszy,
pozwól swobodnie i radośnie kołysać sie w
harmonii doznań...
Rozluzniam się i uwalniam zmysły by
łagodnie płynąć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.