Unieważnienie
Z chwilą gdy sąd biskupi orzekł,
że związek wasz nie był zawarty,
masz do zgryzienia twardy orzech:
czy wspólne dzieci to bękarty?
autor
krzemanka
Dodano: 2020-10-28 09:02:55
Ten wiersz przeczytano 1364 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (46)
Dziękuję kolejnym gościom za komentarze.
Wando: taka nazwa dla dzieci ze związków
pozamałżeńskich widnieje w sjp, a skoro ślub kościelny
uznano za nieważny...
Miłego wieczoru wszystkim:)
I co byście nie pisali - to wszystkie problemy
załatwiłby temat zniesienia obowiązkowego celibatu.
Kto chciałby być stanu wolnego - proszę bardzo, nie ma
zakazów, ale kto chciałby być w posłudze kapłańskiej
jako żonaty, to co w tym złego? Jaka tu zapłata
byłaby od pana Boga? W czym gorsza od stanu
kawalerskiego? W tym, że taki żonaty kapłan świeciłby
przykładem na całą okolicę jak wychowywać własne
dzieci, albo jak szanować własną żonę? Przecież w
żadnym przykazaniu nie ma tego, że służyć Bogu można
tylko w stanie wolnym?
Zaraz przeciwnicy mojego poglądu ale i nie zwolennicy
powiedzą, że... bo tam księżom jest wygodnie, bo teraz
mają = gdzie strona tam żona, a gdzie parafia to i
kochanka, ale ja nie podejmuje się polemizować z tym
zdaniem, bo i złośliwych wypowiedzi może być wiele.
Dzieci są niczemu niewinne.
Każde dziecko ma rodziców wiec nie jest przypadkiem...
i nie wolno go nazwać bękartem.
Jest darem Boga - nawet dla niewierzacych.
Pozdrawiam serdecznie Aniu.
Aniu,
prawo kanoniczne zatwierdzone przez Jana Pawła II
dopuszcza orzekanie nieważności małżeństwa (nie
rozwodu!) przez sąd metropolitalny z bardzo wielu
przyczyn a posiadanie dzieci czy też nie nie jest
jedynym argumentem do nieważności w odróżnieniu od
orzekania w sądzie cywilnym....
dzieci nie są nasze ;-) tylko...rodziców
A tam, kochajmy dzieci bo wszystkie są nasze, a
biskupi.....a niech gadają co chcą i tak nie mają
racji.
Pozdrawiam.
Dziękuję nowym czytelnikom za odniesienie się do
przekazu.
KlinikoZmysłów: Mylisz się, to sądy biskupie decydują
o rozwodach kościelnych (najczęsciej unieważniając
związek). Tak właśnie było w opisanym przypadku:
małżeństwa z trójką dzieci i z dwudziesto kilu letnim
stażem.
To uznane za nieważne małżeństwo zostało o ironio
(wraz z dziećmi), w roku 1999 pobłogosławione przez
naszego papieża. Miłego wieczoru wszystkim:)
udana fraszka
z udaną refleksją
pozdrawiam serdecznie
Najpierw trzeba by ustalić, kto jest ojcem. ;)
Poruszyłaś ważny aspekt rozwodu. W dzisiejszych
czasach msz nikogo nie nazywa się już bękartem.
W przypadku jednak, gdy ojcem jest biskup, można by
użyć określenia „biskart”.
Biskupi nie są od sądzenia, a bękarty (jak zwał tak
zwał) i tak są kochane ;)
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a pytanie jest do
przemyślenia - zdecydowanie:)
Miłego wieczoru, Aniu i oczywiście plus za świetną
fraszkę :) B.G.
Serdecznie dziękuję kolejnym gościom za komentarze i
uśmiechy. Pozdrawiam wszystkich:)
oto jest pytanie..?
Pozdrawiam :)
Witaj, Krzemanko :-)
Super fraszka! :-)
A poza tym mam tak samo jak Kobita :-)
Pozdrawiam :-)
Właśnie.
Pozdrawiam, krzemAniu :)