Unik
Chciałbym pojąć jego wymysły okrutne
Jego usta bełkoczące, oczy smutne
Jego pięści złością zaciśnięte
Myśli nienawiścia nasiąknięte
Zrozumieć pragnę jego życia skracanie
W marzeniach o cierpieniu trwanie
Jego pamięć bezlitośnie zawodną
Obietnice o wieczności zwodną
Chcę wybaczyć samotności wyrok
Cierpienia niejeden łzawy rok
Chcę, ale za późno teraz już
Nie chce dmuchać na zaległy kurz
Chcę dzisiaj stanąc z nim bark w bark
I chwycić go śmiertelnie za kark
Napluć mu w twarz, krzynąć: Zdychaj!
A on mnie wciąż gdzieś wysoko unika...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.