Uniwersum bez Boga
Mam naturę za oknem,
Kwiecista, pachnąca i bystrą
Choć nic to naprawdę, jest ziemia
Poznana, zdeptana, wymięta.
Mam naturę cielistą,
Przed włochatą ścianą ciemienia
Tak pełną i nieoczywistą
Bo ludzka rozwlekłość
I aksjologiczna drabina
Z cierpkim posmakiem etyki,
Jakby na pustkowiu wołanie
Szeroko omawiane,
Jest ubocznym zakrętem istnienia.
Bo jak tu należy
Rozumieć mowę słowa litery,
Gdy na tymczasowego życia,
Darmowym bilecie
Do śmierci w końcu dojdziemy.
I odczuwam niepokój
I powietrze do granic
Wdechu zabieram,
Gdy rozumiem dosłownie, że
Słońce boleśnie wdziera się
W oczy
Na pięć minut
Przed deszczem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.