Unoszę
w deformacji animuszu na głębokości fali,
rozpiera me wszelkie wołanie skrzypodajne
strzepotanie w leśnej poezji dramaturgii
oligarchii bezczelni ubiorę
ewoulacji bez makijaży i konsternacji z
wieży apostroficznej chmury dramatycznie
zoologii ponury srebrzyście w natury
co Czapli w konwulsję unoszę. Takim to z
nacji co w tonacji
Dawid „Dejf” Motyka
autor

Dawid Dejf Motyka

Dodano: 2021-01-12 00:16:01
Ten wiersz przeczytano 847 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
oj... bełkot, nic nie zrozumiałam