Upadek
(pater noster)
nadszedł czas zmagań
o wiekuistość
nachylone drzewo życia
tętno kabały
a w Edenie tylko rzeczywistość
biegun czarny, biegun biały
genesis z czarcim akcentem
w onirycznych przestworzach
nie do odtworzenia
tylko odium nietknięte
tętent goryczy w stepach podniebienia
obłok powstałych bóstw
gniew
stwórca oniemiały
smaga lud głodny
prawdą zza wrót swojej twierdzy
okrzykom i cierpieniu
obrazom nędzy
- nie ma końca
pro populi - nie dla igraszki
pro Dei - dla oznak szaleństwa
wiara napięta i niecierpliwa
dogorywająca
jak skamlający pies w dłoniach rakarza
zadający ostatnie kąsanie w rękę oprawcy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.