Upadek
Jeden błąd by świat się zwalił.
Krucha osłona własnej wartości pęka.
Nadwyrężony modernkulturą
kręgosłup moralny
Ostatecznie złamany.
Człowiek wpada w odmęt szaleństwa
Świat się wykrzywia, traci geometrię
Najmniejszy wstrząs wtrąca w obłędu
krzyki
Wykrzywienia twarzy, dziwaczne odgłosy
rodem z piekła
Dygotanie ciała w bezsilnej agresji
próbującej się wyrwać z serca pełnego
klęski
Gdy emocje zamrą w nocnej ciszy
Trzeba iść z wyprasowaną twarzą
I zatrutą duszą.
W nowy dzień pełen wyzwań codzienności
W pierwszy dzień końca twego życia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.