Upadek
Depresyjne krople
pigułki smutku
bez recepty
przyjmowane
W jesiennym czasie
nadużywane
w samotności
melancholią zapijane
Na wieczność
kruche serce
z miłości
i krwi odsączone
Puste spojrzenie
pesymistycznej zmory
zza okna
dreszcze wywołuje
Spękane usta
w niemym wołaniu
zastygłe
wargi poranione
Koniec jest bliski
lodowaty chłód
ogrania ciało
zamarłe
W głowie tylko
jedna myśl
wypływa
zagłuszana
Szczękaniem
zębów w szczerbatym
uśmiechu
śnieżnobiałej czaszki
Kostuchy
idącej ku tobie
z czułością
w pustych oczodołach
Znika
umyka w mgnieniu
szklistego oka
budzi się tęsknota...
Komentarze (2)
ile razy upadniemy musimy wstać pozdrawiam
Gdy upadniesz, to się podnieś, samotność nie zawsze
będzie w Tobie. Pozdrawiam