Upadek Ikara
"Upadek Ikara"
Szlak koloru żółtego, tyle tu zieleni.
Po lewej strumyk, co tnie ziemie przez
wieki.
To nie woda szumi,to ziemia jęczy.
Odpocznę tutaj, opierając dłonie na
kanapce.
Już nawet zapomniałem o innych,
Przewodnik też jak by sie oddalił.
Nie krzyknę czekajcie,to nie w moim
stylu,
Jestem sobą, nawet, jeśli miałbym upaść z
wysoka.
Szlak koloru...?Już nie zwróciłem uwagi
Liczy sie ta twarz, co wystaje z tamtej
góry.
Tak stara, że nikt nie pamięta,
Jedynie morze, które kruszyło ją kiedyś.
Będzie niebezpiecznie, ale musze jej
dotknąć,
Ruszam w twoją stronę wygładzić te
zmarszczki.
(a przewodnik mówił podnoście wysoko
nogi)Trzask...
Kto by się spodziewał, że się potknę
o...?
Ptasie pióro…
Na szczęście zdarłem sobie tylko mój cel
podróży
On nie miał tyle szczęścia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.