Upadek sokoła
Wierszyk ze starych, dobrych czasów.
Dlaczego jesteś smutny wczorajszy
sokole?
Oczy sępa wtopiłeś w nadpitą butelkę,
z twarzą w dłonie zakutą sam siedzisz przy
stole,
wspomnienia przełykając - goryczy
kropelkę.
Tylko czasem gdzieś z duszy rwą tobą
westchnienia
i oczy pełne żalu unosisz do nieba,
w szklance podłego wina szukasz
ukojenia,
ale tam go nie znajdziesz, nie tego ci
trzeba.
Jej imię krąży wokół i jak komar drażni,
wciskając się w świadomość brzęczeniem
natrętnym.
Jej twarz przed sobą widzisz, dzieło
wyobraźni
i krzyczeć chciałbyś - Boże czy jestem
stuknięty?
Kochać bez wzajemności, to kochać bez
celu,
w nadziei i pokorze znosić swe
cierpienia,
nie ty jesteś ostatni, było wcześniej
wielu,
u których rzeczywistość przerosły marzenia.
Komentarze (17)
bardzo ładnie napisane, zrymowane, czyta się
płynnie... i do tego mądry, klimatyczny, choć smutny -
przekaz
Hi! Gdy źle się lokuje - w rynsztoku ląduje.