Upadek straconego Anioła
Moja miłość znikła wraz z tym upadkiem...tyle żalu po niej pozostało...ona jednak płonie lekko na dnie serca...chce o niej zapomnieć!!
Leciałam kiedyś ponad chmury….ponad
lasy…
Wspominałam tamte najwspanialsze
czasy…
Lecąc nie słyszałam nikogo….
Za życie w tym momencie zapłaciłabym
drogo…
Cały świat przed oczami mymi
latał…
Wiatr z kilku słów piosenki
splatał…
Marzeniem moim jednym…było przeżyć ta
tragedie…
Zamienić złe w wspomnienia w zwyczajną
komedie…
Zapomnieć o wszystkim…zacząć żyć od
nowa…
Zmienić wszystkie złe gesty..w nieistotne
słowa…
I Twój obraz NAJDROŻSZY zobaczyć raz
jeszcze…
Przypomnieć sobie dawne na Twój widok
dreszcze…
Upaść teraz muszę…zatrzymać się nie
mogę…
Losie najmilszy…wskaż mi inną
drogę…!!!
Lecę wciąż….Zbieram oddech
ziemi…
Wszystko wokół kwitnie w jedwabnej
zieleni…
A ja już tego nie zobaczę…
Już nadzieje swą powoli tracę…
Jestem coraz bliżej końca…
Chce raz jeszcze zobaczyć promienie
słońca…
To już SA marzenia, które powoli
umykają…
Czare swej rozpaczy powolnie
zamykają…
I już stykam się z ziemią…już prawie
upadłam…
Jakby miłość zwana chemią te zdarzenia sama
zgadła…
Mój upadek…już nastąpił…
Gdyby teraz Anioł zstąpił…
Uratowałby mą duszę
Tak to żyć bez Ciebie muszę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.