Upadłość
Kochana laleczka z własnego świata, która
chce postawić na swoim mimo wszystko albo
kochać się bez granic, mimo wszystko.
Tak dokładnie, przejrzyście, jak jeszcze
nie było.
Z namiętnością, której nie zaznał jeszcze
nikt na tym ponurym świecie.
Pragnę zasnąć w czyichś ramionach,
przytulić się, kochać bez końca.
Lalka z Krainy Wyobraźni, której czasem
nawet nie ma.
W świecie gdzie każdy dzień zadaje nowy ból
a szczęście to zwykła ściema.
Chcę przejrzeć się w lustrze z satysfakcją,
wiedzieć że wszystko mam, kochany Amor
niech ukłuję mnie chociaż raz.
Chociaż lekko zauroczy tym światem pełnym
okrutności.
Myśli pozytywnie nastawione są na labirynt
każdego dnia rzucany pod nogi.
Lecz wstaję, otwieram oczy i widzę jak
burzy się mój domek z kart układany
poprzedniej nocy.
Widzę przeciwności, które w życiu mam a
proste tory tylko u innych występują.
W dość krótkim życiu moim już upadałam
wielokrotnie.
Boże rozdaj jeszcze raz, może tym razem tej
talii nie rozwieje ten szalony wiatr, który
hula w samotności.
Chłód zranił moje ciało nieraz, padłam na
kolana dość mocno obijając je.
Chciałabym widzieć inny świat a nie tą
szarą natarczywą mgłę.
Nadchodzący chłód zbyt mocno rani skrzydła
me.
Co jest ze mną źle?
Daj litość moim stopom, one wykańczają
powoli się.
Pragnę radości z życia, i za jaką cenę mogę
dostać odrobinę łez radości?
Jak wiesz to proszę, zaproś mnie. Porzucimy
ten świat pełen szarości we dwie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.