Upadły
Zagubiony w świetle gwiazd ;
głodny miłości - kona
ciężarem życia przytłoczony...
Jednym gestem zakrywa oczy,
jak pijak majaczy, ma wielu słuchaczy.
Nieprzytomny z samotności...
Na ziemi leży w brudnej odzieży.
ludzie odchodzą ,idą przed siebie
Ciska pięściami! wydaję jęki!
jakby melodia znanej piosenki ;
Próbuje wstać , lecz nadaremnie
walczy ze sobą w szalonym pędzie!
Bez imienia,tożsamości
jak motyl bez skrzydeł ,
próbuje się wznosić !
Bluźnią!
szyderczym wzrokiem okładają
szerokim łukiem go omijają !
Dla nich nieobecny.
Sięga do kieszeni ,ale co to ?!
-bursztynowe serce !
które podarował swej ukochanej małżonce
Ścisnął je mocno ,przytulił do piersi !
Znów poczuł ciepło jej dłoni
i zapach pięknej różanej woni...
Upokorzony
choć z ulgą na twarzy ,
Odchodzi.
Wyciąga ręce ku górze!
A tam...- ona!
W anielskim orszaku stoi jego zmarła żona
!
Pada jej do kolan
tuli !
pieści !
łzy ociera ,nie dowierza.
To już koniec ...
Koniec bólu ,koniec żalu
Teraz razem będą w raju ...
Komentarze (1)
Smutny....wzruszyły mnie twoje słowa...ból zmioeszany
z cierpieniem..utrata ukochanej osoby tego nie mozna
opisac słowami...