upadły linoskoczek
Kiedys tańczyłam na linie,
wysoko ponad chmurami.
Za dnia byłam blisko słońca
nocą pomiędzy gwiazdami.
Kiedyś tańczyłam na linie,
spadałam z niej z hukiem na Ziemię,
a potem znów- po drabinie
wspinałam się i na liny grzbiecie-
- tańczyłam
Kiedys patrzyłam na ludzi,
jak biegną gdzieś gubiąc siebie.
Oni wciąż źli i smutni,
ja w chmurach, niemalże w niebie-
-patrzyłam
Kiedyś, gdy nie wiedziałam,
żę ktoś, kto wciąż spada z góry
za którymś razem zostanie
wciągnięty przez świat ponury-
-zostałam
A teraz z brudnego chodnika
do nieba wznoszę głowę
i wołam głośno do Boga:
weź mnie tam znowu BOŻE!-
-
na chwilę
A ludzie kiwają głowami
a ludzie cicho drwią sobie.
Kto nie był, ten nie zrozumie,
że nad chmurami jest morze-
-błękitu
Komentarze (4)
Dokładnie, nie zrozumie nikt Szczęścia, jeśli choć
przez chwilę nie miał okazji Go doświadczyć ps fajny
wiersz :)
Zazdroszczę ci (pozytywnie) umiejętności wspinania się
po upadkach. Tym wierszem niewątpliwie się wzniosłaś!
smutny ale prawdziwy tak dużo z nas kiedyś tańczyło na
tej cienkiej linie a teraz tylko zostały nam
wspomnienia
Dobrze ujęte i prawdziwe, podoba mi się