upokorzenie
Nie uznaję tego dzisiejszego święta.
Nie ma w nim nic szczerego.
Bo gdzie byłaś
gdy samotnie łkałam w łóżeczku?
Gdzie uciekłaś
gdy potrzebowałam matczynego uścisku?
Gdzie spałaś
gdy mnie męczyły koszmary?
Ja wiem.
Ukradkiem zauważyłam
postać czołgającą się po ziemi,
błagającą o cząstkę zrozumienia.
Całą nasączoną
smrodem upokorzenia
przed wzrokiem dziecka.
Po kilkunastu latach
co dzień widzę to samo.
Co noc śnią mi się te same koszmary.
Co wieczór pomagam Ci wstać.
autor
amelia92
Dodano: 2012-05-26 23:08:11
Ten wiersz przeczytano 573 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
dramatyczny obraz rzeczywistości czasami aż trudny do
uwierzenia
bolesne jest to że nie można uciec od takich
wspomnień.
Pozdrawiam:)
Wiesz co? W zalewie tej całej hipokrytycznej, udawanej
i kreowanej czułości z okazji etc., masz u mnie plus
za szczerość!