Uprzejmość z okazji Świąt
Właśnie się obudziłam.
Dzień jak co dzień.
Kawa, papieros...
Nic nadzwyczajnego, żadna rewelacja...
Po prostu kolejny, nudny dzień tygodnia
z datą 12 grudnia...
Pada deszcz...
Jest szaro, brudno, brzydko...
W strugach deszczu przechadza się
bezpański pies...
Niestety, niedługo święta...
Czas kiedy wszyscy są dla siebie mili
w każdym miejscu słychać
wyuczone - "WESOŁYCH ŚWIĄT"!
Pokaz najładniejszych ozdóbek w oknach,
na balkonach...Mieniących sie kolorami,
pięknie migających światełek...
Wszystko to trwa przez kilka dni,
a jednak jeśli chca to potrfią...
Tylko, że mało w tym wszystkim prawdziwych
uczuć, wszytko na pokaz...na parę dni...
Z okazji Świąt...
Rzygać się chce od tych obłudnych
słodkości...
Poza tym są jeszcze niemiłe wspomnienia,
których wolałabym nie pamiętać...
"Choć noc, choć mrok...więc jak mam spać
kiedy wiem, że nie zaśniesz..."
A teraz zarzućcie kaptury na głowy...
Idźcie do kościoła...
Komentarze (2)
ojjjj!!! rozstrzelałas mnie prawie tym wierszem ;)
ilosc wielokropek świadczy o zamiłowaniu do broni
maszynowej :D - a tak serio zrezygnuj z nich, są tu
całkowicie zbędne. postarałbym się tez o zamknięcie
wiersza w strofach, odzielonych mysli i lekko bym go
obciął z ogólników, niepotrzebnych słów - w warstwie
textowej jest ok. fajna puenta - pozdrawiam serdecznie
:)))
Jakby nie mogło być tak miło na co dzień...
Plusik