Uratuj !
Znów przyjm w swe ramiona
Beznadziejnego poetę
Uratuj go, nie widzisz, ze kona?
Uobecnij go na ziemskim padole
Zaznajom z świeckim zwyczajem
Uratuj go, czy widzisz jego niedolę?
Uniesiony na skrzydłach natchnienia
Rozmył się w cienkiej atmosferze
Uratuj go, czy nie widzisz jego
cierpienia?
Twórczość narkotykiem jego duszy
Zatruwa co dzień prostotę istnienia
Uratuj go, musisz dodać mu otuchy!
Wskrześ w nim rozum czysty
Serce proste i harmonię ciszy
Naucz go kochać życie zwyczajne
Aby nie popadł znów w depresje jesienne
Współczesny poeta nie może!
Stać oddalony na swym piedestale
Dzisiaj wieszcz istnieć nie może!
Zamknięty w swym świecie stale
Komentarze (1)
Zgadzam się z tymi słowami, choć w sumie od wieków tak
było. Jeśli już stał na pidestale to doceniono go po
śmierci (jeżeli w ogóle). Poezja powinna wzbudzać
emocje.