U(raz)
z psem to jest tak
jak z mężczyzną
nie podrapiesz za uchem gryzie
"szczekanie" słychać w całym bloku
sierść w umywalce kłębi się
jak moje czarne "futerko"
żartowałam a co mi pozostało
sunia daj buziaczka wrzeszczy z kuchni
(z księżyca się urwał)
palę czwartą fajkę
zabijam zapach brutala
i cienką niebieską linię pod okiem
zamaluję mąką
wyjdzie z łazienki to uśpię dziada
choćby do meczu
będzie remis
konfabulacja moi kochani życie nie jest do bani))))))
Komentarze (45)
tarnawargorzkowski mój był chory, dp dzisiaj płaczę za
nim. Pozdrówka-:)
wolnyduszku -tak, pies największym przyjacielem
człowieka. Dziękuję, że zajrzałaś dp mnie-:)
Dobrze wystylizowana tragikomedia. Pozdrawiam :)
Dzieje się tak, na ile pozwolisz. Fakt, drapanie za
uchem pomaga, jeśli nie fuczy... :(
Pozdrawiam Blondi. :)
coś jednak w tej konfabulacji jest prawdziwego
Przegraliśmy niestety. Kup mu old spica i często drap
za uszkiem. Pozdrawiam z plusem i uśmiechem:))))
A TOMash to jeszcze macha ogonkiem na widok pani:))))
No i traf za Tobą - pod choinkę chciała pieska, a jak
dostała, to teraz Mikołaj winien, że jej futerko
wyłazi. A mecz zawsze będzie meczem, tego nie
wyplenisz nawet mieczem.
Ach, te odwieczne domowe mecze... Czasem coś ucieszy,
a czasem zapiecze. Fajnie to ujęłaś :))
ja też mam czasem ochotę na drastyczny krok... (choć
widzę poprawę- skutki wychowywania hihi)
:-)))))))))
Super!
Dobrze Cię znowu czytać, Blondi :-)
Świetnie! :)
Fajnie konfabulujesz :) wiersz z pazurem.
A mój piesek to 99% miłości i ogonek
Doskonały, wymowny wiersz, w skondensowanej formie,
a co do psów, to najlepsi przyjaciele człowieka, pod
warunkiem, że są dobrze traktowane to fakt, takie
nigdy nie ukąszą właściciela, miałam dwa psy -
bokserkę i pekińczyka, niestety pekińczyk zaginął po
kilku latach, a bokserka została oddana w dobre ręce
przez moich Rodziców/czego długo nie mogłam im
wybaczyć/ bowiem nie nadawała się na długie samotne
pobyty w domu, wyła i wszytko niszczyła, trafiła do
domu z ogrodem i było jej tam lepiej, miała gdzie się
wybiegać i wyszaleć, niestety ja czułaś się bardzo
zawiedziona. Sorry, wiem, że wiersz nie o tym, ale tot
tak przy okazji, pozdrawiam Dorotko, pa!