W uścisku Dorosłości
Spiesząc ukradkiem przyszła Dorosłość
Nagle tuż przy mnie stanęła
I za nic mając moją wyniosłość
Mrocznym uściskiem objęła
Jak cień uparty wciąż za mną chodzi
I cichym szeptem dodaje
Że teraz życie już nie jest grą
Że dziecko dorosłym się staje
I czas już wybrać kariery drogę
Przemyśleć wszystko dokładnie
Bo za pieniądzem pogonić mogę
Lecz jak żyć wtedy wypadnie?
Na dochodowym gdzieś stanowisku
Ugrzęznąć na wieki w papierach
I płonąc żądzą czystego zysku
Rutyną i nudą przymierać?
A może za pasją swoją podążyć
Trudem i łzami dzień znaczyć
I wśród rachunków stert się pogrążyć
Wierząc, że będzie inaczej?
Stanąć na scenie w blasku miesiąca
Pod niebem gwiazdami usianym
I śpiewać z mocą ku chwale słońca
Dla ludzi, by być uwielbianym?
Albo też snami się z nimi podzielić
Spisując marzenia na kartki
Historii, snutych nocą czasami
Otworzyć strumień im wartki?
Bądź godzinami na izbie przyjęć
Wciąż kogoś próbując ratować
Ze słodkim smakiem użyteczności
W dłoń pewną życie ujmować?
Jest tyle opcji, nadziei, marzeń
I Ona wciąż drąży temat
A ja cichutko pytam swe serce:
Jaka jest twoja wola?
Dla wszystkich, którzy objęci przez dorosłość szukają własnej drogi
Komentarze (16)
życzę udanego wyboru... to nie jest łatwa sprawa... ma
być tym czymś co się lubi, a na dodatek... przynosi
korzyści (mam jedną taką 89 rozterkowiczkę też)