Usłyszeć ... poczuć...
Usłyszeć, poczuć
Nic nie poradzę na to,
że czas jak rumak pędzi
a chciałabym przystanąć,
usłyszeć śpiew łabędzi
albo, co maki szepczą
w zielonych trawach lata,
łagodność świtu poczuć,
z motylem słońce łapać.
A tu ciężarów nadmiar
przygniata, więzi, depcze,
odbiera uśmiech oczom,
skracając czas dyskretnie.
Wcale się z tym nie kryję,
że życie ma sens dla mnie.
Kocham je prosto, szczerze,
patrząc w jutro odważnie.
Chwila każda ma wartość,
jasnych gwiazd więc w niej szukam
i prawdę mówiąc wcale,
nie potrzebuję klucza,
by znaleźć drzwi do marzeń,
na konia wsiąść zachwytu,
stosy zwątpień rozsypać,
zmieszać z garścią błękitu.
22.03.2014 r.
Komentarze (41)
Dobre wiersze wychodzą, gdy się je miesza "z garścią
błękitu", Marylu:)
Pozdrawiam cieplutko:))
,,znaleźć drzwi do marzeń''ładny i budujący
wiersz,pozdrawiam
Ciepły z nadzieją. Serdecznie pozdrawiam
Samo zycie, Marylko:) Pieknie:)
bardzo mi się podoba pozdrawiam
z przyjemnoscia przeczytalem,pozdrawiam serdecznie
I ja usłyszałam i poczułam radość i pewność w twoim
wierszu. Miłego dnia
Świetny wiersz, Marylko. Zatrzymuje. Pozdrawiam
wiosennie
Bardzo ładny wiersz, pełen ciepłego optymizmu.
Przecież tak nie dużo do szczęścia nam potrzeba.
Pozdrawiam cieplutko.
Pięknie Marylko, Wcale, aż tak dużo nie potrzeba żeby
być szczęśliwym. Pozdrawiam serdecznie
Ten koń zachwytu - metafora właściwie oddaje pasję
życia i tę miłość, o której piszesz.
Wiersz z optymistycznym, zaraźliwym przesłaniem :)
Pozdrawiam :)