Uslyszec starosc.
Stale gladzi wlosy,
a one wciaz siwe,
chroni sie przed sloncem
mamroczac lekliwie.
Wyspiewuje przeszlosc
zalosci nutkami,
drepcze wokol zycia,
choc juz za furtkami.
Przycina uparcie
wciaz te same roze,
choc juz nie zakwitna,
nie umialy dluzej.
I wyglada listu,
chociaz nikt nie pisze,
liczy, ze listonosz
samotnosc uslyszy.
Moze czasem jeszcze
lza zmarszczka sie toczy,
wyciera zmeczone,
wyplakane oczy.
Na kobiercu zycia
zaschniete bukiety,
umarle w ciszy
wolanie kobiety.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.