Uśmiech śmierci
Jeszcze palą się lampy
Jeszcze świeca ogniem płonie
Lecz za chwilę i ona umilknie
Zapominając na noc co to ogień
I odejdą ludzie
Pójdą do swych domów
Po co pójdą?
By jutro powrócić tu znowu.
Lecz ktoś nie przyjdzie...
To dusza dziewczynki,która jeszcze tej nocy
przeniesie się w zaświaty
cicho i bezszelestnie z uśmiechem na
twarzy...
A jutro?
Jutro znów przyjdą ludzie i nic nie wiedząc
zajmą miejsce dziewczynki...
On będzie stała obok nich
jakby była z nimi...
Uśmiechnie się tajemniczo...
Potem spojrzy z zatroskaną miną na
staruszkę,którą trzeba zabrać ze sobą...
Więc wezmie ją pod rękę...
W świątyni zgiełk powstanie
kolejna dusza odejdzie-kolejne ciało
zostanie...
I pójdą-staruszka z dziewczynką ku rajskim
polom odwiecznym.
Dziewczynce ŚMIERĆ jest na imię...Śmierć z
uśmiechem słonecznym...
pamietnik2004@yahoo.co.uk
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.