Uśmiech w tonacji żałoby
Mam uśmiech jak ty,
łzami zabroniłeś mi żegnać siebie,
widzę swoje odbicie w lustrze
i wiem, że się śmiejesz...
Jak ja? Pytasz...
Choć nie chciałeś mych odwiedzin!
Byłem z tobą w snach,
w dzień strach mnie onieśmielił.
Śmiałeś się kaleko,
wtedy się nie bałem,
błaznowałeś w moich łzach,
miało być dobrze - kłamałeś!
Zimny, biały cień,
cień życia, który biegnie,
miałeś zostać...
Łatwo zwieść tych co mają nadzieję.
Chóry cię witają - grą,
ona dotyka twych dłoni,
czuje znak aprobaty,
wiem czemu się nie bronisz...
Oborniki, 23 V 2008
Komentarze (2)
tajemniczy tytul i wartosc wiersza,,Niech zyja
debiutanci!
głęboki w wymowie wiersz to jakby rozmyślania bez
potwierdzenia.Budzi refleksje ze brak dialogu może być
początkiem śmierci uczuć a także przemijaniem Dobry
wiersz Piękny debiut Gratuluje