Utonęłam
Rozchylone jak ramiona usta
przywitały moją miłość
wspierając się na palcach dziewczęcości
ułożyły mięciutko
w jej bezkresnym zapomnieniu...
Odpływałam ukołysana bezpieczeństwem
gdy znikąd wzburzenie fal
przyniosła namiętność
i szturmem wdarła w spokój mojego ciała
napierając z niespotykaną siłą
gwałtowną
kipiąca od pragnień
porywczą jak jej stwórca
nienasyconą
żywiąc się wciąż moim pożądaniem
rzucała w wiry nieświadomości bliskiej
obłędowi
uśmiercała po stokroć
w spazmie unieruchomionych
roztrzaskanych szczątków własnego ego
wynosiła na grzbiety pożądań
tak ogromnych
że opadając z krzykiem w dół krztusiłam
się
błagając o pomoc
w milczeniu rozsypywałam się
na krople łez szczęścia
wyrzucana niczym raca ogni sztucznych
w gwiaździstą noc
opadałam serc czerwonym puchem
które on cierpliwie składał w swojej dłoni
i całował
Komentarze (11)
Z Miłością i pięknie :)
Rwąca rzeka namiętności porywa...wciągnął mnie wiersz,
czytam z przejemnością :)
Pozdrawiam serdecznie :)
na Tak
Gorąca miłość
Pozdrawiam :)
Tak to jest w miłości można w niej utonąć.
Dziękuję ;)
Potężna jak rzeka pędząca z gór
jest Twoja miłość
stąd i szalone uczucie
rzeczywiście gorąco!!
Dziękuję,poprawiłam .
Mą-moim albo archaizm, albo XXI w. Poza tym ok.
Pozdrawiam.
Ależ tutaj gorrrąco...:)
Miłego dnia życzę.